Gdzie wszyscy myślą tak samo, nikt nie myśli zbyt wiele
Walter Lippmann

Damy Reymonda – sztuka w ruinach.

Już wiadomo, że to jedno z najważniejszych artystycznych wydarzeń tego roku w Koninie. I to z kilku powodów: zostało zorganizowane poza oficjalnymi instytucjami kultury, odbyło się w miejscu skazanym na zapomnienie, a wreszcie wzięli w nim udział ludzie, którzy z Konina wyjechali, ale do niego wrócili...

Damy Reymonda, jednodniowa wystawa w ramach Miasta Kobiet, w Dzień Kobiet, 8 marca zgromadziła prace dziewięciu artystek związanych z Koninem. Paula Klama, Katarzyna Mijakowska, Justyna Czajkowska, Magdalena Janicka, Michalina Olesińska, Alexandra Dobrasiak, Aleksandra Sobiewska, Wiktoria Dębińska, Ewa Gaj wypełniły przestrzeń popadającego w ruinę Pałacu Reymonda swoimi rzeźbami, obrazami, instalacjami, a nawet poezją.

Wystawę tworzyło niezależne Tymczasowe Centrum Kultury Postindustrialnej – Pałac Reymonda, będące częścią szerszego projektu pod nazwą Wczasy w Koninie.

Istotą wystawy, jak tłumaczyła jej kuratorka Monika Marciniak, była próba odpowiedzi na pytanie o rolę kobiety w sztuce.

Na te pytania chyba jednak nie ma pełnej i satysfakcjonującej odpowiedzi, więc póki co, musimy zadowolić się tym, że sama sztuka jest kobietą... Mówiąc jednak poważnie, mamy nadzieję, że dzięki takim działaniom Konin mocniej zaznaczy swoje miejsce na artystycznej mapie Polski.

KOMENTARZ:

Piątek, ósmego marca 2019 r. Tuż przy willi Reymonda, na kilkanaście minut przed 17.00 pojawia się liczne grono ludzi, elegancko wystrojonych, co raczej nie konweniuje z mocno zdezelowana budowlą, straszącą od lat przechodniów. Wreszcie liczne grono ludzi stopniowo znika poza otwartymi drzwiami i wyszukuje w mroku przedmiotów, właściwie dzieł, które jak magnes ściągnęły to powiązane gremium wielbicieli Wielkiej Sztuki.

Nieco odnowione wnętrze, kurz, odrapane cegły, pogoda nie zdołały stanąć na drodze ludzi, których ciągnie do kultury… To dobry objaw, to również sygnał, że mieszkańcy Konina pragną takich wydarzeń artystycznych, których bohaterami są ich bliscy, znajomi, nawet obcy ludzie. Różnorodne prace, poczynając od niemalże monumentalnych dzieł (Czarownica z Chwaliszewa), obrazy Ewy Gaj, aż po wiersze, proste lecz wymowne.

Wpisująca się w program wielkiego przedsięwzięcia „Konin. Miasto Kobiet” wystawa, świadczy, o wadze tej imprezy, mającej nie tylko długą tradycję, lecz budującej inny portret miasta Konina – miasta nie tylko kobiet, ale i Artystów.

Po pewnym czasie do wnętrza, niemalże wbiega prezydent Witold Nowak. To także ważny moment świadczący o akceptacji działań artystycznych różnorodnych środowisk miasta, zwłaszcza w przestrzeni społecznej starej części miasta Konina, skąd kulturę niemalże wykastrowano (np. kino, klub Alaska, dom kultury). Tych „ran” nie zdołano zaleczyć, ani poprzez ulokowanie na Starówce Szkoły Muzycznej, Biblioteki, organizację imprez na rynku (jarmark, koncerty). Konin, tak rozciągnięte na mapie i w przestrzeni geograficznej miasto, potrzebuje miejsc, gdzie wspólnota mieszkańców może być rzeczywistą wspólnotą ludzi, którym to miasto leży na sercu. Damy Reymonda to wystawa, która wykrztusiła to ważne zdanie bardzo dosadnie! Estetyczna potrzeba piękna, które wyraziście emanuje spośród ruin, spośród brzydoty… I tylko jeszcze jedno pytanie. Co tam robił facet, który zdaje się był pomysłodawca tego Wydarzenia Artystycznego? 🙂

Dorota Parus

Komentarze są wyłączone.