Kandydat na prezydenta RP, Rafał Trzaskowski, na konferencji rozmawiał z wielkopolskimi rolnikami w sadzie Janusza Sarnowskiego w Żychlinie.
W konferencji zorganizowanej w Żychlinie kandydat na prezydenta Rafał Trzaskowski chciał zwrócić uwagię na problemy, z jakimi
borykają się polscy rolnicy. Wybór gospodarstwa Janusza Sarnowskiego nie był przypadkowy. Pan Janusz jest sadownikiem od
ponad 40 lat a jego uprawy sięgają 60 hektarów. Jak sam mówi, nie jest usatysfakcjonowany pomocą obecnego rządu: "Nie mogę za bardzo nic dobrego powiedzieć o ostatnich kilkunastu latach. Odczuwam, że państwo nie szanuje rolników czy sadowników. Były
różne postulaty, protesty w Warszawie i za wiele nie pomogły. Może byłoby to zadanie dla nowego prezydenta, który by coś zmienił
w tej kwestii – mówił sadownik. Sugerował, że powinny być wprowadzone minimalne ceny opłacalności produkcji.".
Poseł Tomasz Nowak, również biorący udział w konferencji, podkreślał rolę Rafała Trzaskowskiego jako prezydenta, którego
kancelaria będzie otwarta dla obywateli, jako prezydenta przyjaznego rolnikom: " Rolnicy, Rafał Trzaskowski dla was to także szansa". Przypomniał też niespełnioną obietnicę rządu Prawa i Sprawiedliwości o godnej marży dla polskiego rolnika. Poseł Nowak mówił o konieczności wsparcia rolnictwa na poziomie 32 miliardów euro.: "Czyli tak jak to było za naszych czasów. Teraz włączy się
w negocjacje, mam nadzieję, przyszły prezydent Rafał Trzaskowski na terenie Unii Europejskiej, żeby pomoc strukturalna dla rolnictwa nie
była ograniczona. W tej chwili wszystko wskazuje na to, że tak się stanie. Bez prezydenta potrafiącego prowadzić dialog z UE, niestety, pomoc dla rolników będzie zdecydowanie mniejsza. Chcielibyśmy, i to jest zapowiedź Rafała Trzaskowskiego, doprowadzić do tego, żeby pomoc państwa dla gospodarstw rolnych była na poziomie 3 procent PKB'.
O swych dylematach dotyczących pracy i życia na wsi mówiła też Lidia Kamińska, z gminy Stare Miasto, która pracuje w szkolnictwie na terenie wiejskim. Zwróciła ona uwagę na negatywne zmiany, jakie zachodzą na polskich wsiach: "Wieś polska już nie jest taka, jak była kiedyś. Jest coraz mniej rolników i coraz mniej uprawia się ziemi. Leży odłogiem lub sprzedawana jest na działki – mówiła. – Kto nas wyżywi za kilka, kilkanaście lat? Zawsze wiedziałam, że żywi nas wieś, a miasto nam tego nie wyprodukuje. Żywność
produkowana przez naszych rolników jest naprawdę ekologiczna. Nie mamy tyle przemysłu. Głównie Wielkopolska słynęła
z rolnictwa, sadownictwa, ogrodnictwa. I chciałabym, żeby tak było, bo wieś jest cudowna, ludzie są cudowni."
Lidia Kamińska poruszyła również temat tolerancji "bez względu na wyznanie, kolor skóry, orientację seksualną." Chciałaby również aby w związku z tym powstały w szkołach specjalne zajęcia edukacyjne.